piątek, 22 marca 2019

"Świat obok świata" - Liz Braswell - Recenzja

______________________________________________________________________

Ostatnio jakoś mam chęć na "morską" literaturę 😊 Ostatnio "Wiedźma morska" a teraz skończyłam "Świat obok świata" z serii Mroczna baśń od Disney'a. Wiele sobie obiecywałam po "Świat obok świata" - retellingu "Małej syrenki" Disneya, szczególnie, że to obok "Pięknej i bestii", moja ulubiona bajka z tych starszych disney'owskich animacji.
Niestety, choć sama fabuła nawet przypadła mi do gustu, to jako przedłużenie przygód Ariel i reszty wypadła tak sobie. Jakoś postacie wykreowane przez autorkę nie bardzo przypominały mi te znane z bajki. Oczywiście brałam poprawkę na to że minęło kilka lat i te postacie niby dojrzały itp. ale niestety mój mózg od razu porównywał charaktery tych bohaterów do ich odpowiedników z II części Małej syrenki - "Powrót do morza" gdzie, o ile pamiętam minęło nie 5, a 12 lat. Co prawda w tym retellingu mamy inną sytuację - Ariel i Eryk nie pokonali Urszuli, niema syrenka musi rządzić Atlantyką w ramach zastępstwa za ojca, o którym myśli, że nie żyje, a Eryk i ludzie w królestwie są od 5 lat pod wpływem zaklęcia.. To wszystko pewnie może wpłynąć na zmiany w zachowaniu i myśleniu bohaterów. Niemniej jednak wiele wypowiedzi w ogóle mi nie pasowało w ustach Florka, Ariel i Eryka czy choćby nawet sióstr syrenki.
Przez całą powieść starałam się uznawać ją jako całkiem odrębną książkę, dzięki czemu czytanie było to dla mnie,  powiedzmy, że nawet przyjemnością, a nie powodem ciągłej frustracji 😉

W tej wersji historii, Urszula została żoną księcia Eryka, Arielka nie odzyskała głosu i wróciła do oceanu jako syrena, a król Tryton został ofiarą morskiej wiedźmy. Mała syrenka została "za karę" królową oceanu, zmuszoną do porozumiewania się z poddanymi za pomocą języka migowego. Książę Eryk oraz jego królestwo cały czas są pod wpływem zaklęcia Urszuli, która jako księżna planuje coraz to nowe podboje lądowych ziem. Pewnego dnia, gdy wiedźma chwali się swoimi sukcesami dziwnemu słojowi z polipem w środku, przez okno zauważają ją mewa Blagier oraz jego pramewnuczka Jona. Blagier, przyjaciel Ariel, który od tylu lat jej nie widział i jest już starym ptakiem, rozpoznaje w dziwnym polipie (także dzięki monologowi Urszuli) króla Trytona i postanawia zawiadomić Ariel o swoim odkryciu. Ta informacja powoduje, że Ariel postanawia wrócić na ląd i odzyskać ojca, a być może i swoje życie.

Rzeczą która naprawdę mnie irytowała, były słowa, czy zwroty, które nijak nie pasowały stylem do czasów, w których znajdujemy się w tej historii - choćby "kasa" (w kontekście pieniędzy), "gadżety" , "afera", "kumple"... To po prostu waliło po oczach i bardzo (przynajmniej mi) przeszkadzało w czytaniu.
Znów, tak jak przy "Morskiej wiedźmie", zastanawiam się czy to kwestia złego doboru słów autorki czy tłumaczenie tak skrzywdziło tą powieść 🤔

Bardzo brakowało mi też.. ilustracji. Jednak jak Disney to Disney - tu się aż prosiły ilustracje dopełniające ten retelling. Chciałabym zobaczyć jak zmieniły się, w tej mroczniejszej wersji historii którą uwielbiałam, postacie - nie tylko Ariel, Eryk i Urszula, ale także Florek, Sebastian, księżniczka Attina czy całkiem nowi, nieznani wcześniej bohaterowie.

Żeby nie było że tylko narzekam - muszę wspomnieć o czymś co baardzo mi się podoba - okładka! - szczególnie te błyszczące oczy Urszuli 😍 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz