niedziela, 26 maja 2019

"Miara człowieka" - Marco Malvaldi - Recenzja


Powieść "Miara człowieka" to powieść, którą trudno mi jest ocenić. Przyznam, że pierwsze kilkadziesiąt stron trochę zniechęciło mnie do czytania, chyba głównie z powodu dużej ilości bohaterów i nazwisk, które, przyznam szczerze dość mocno mi się myliły. Do tego początek był dość mocno nastawiony na przedstawienie tła dla całej powieści, i jak dla mnie było to dość nudnawe przez polityczne wątki miedzy księciem tym, a tym, a tamtym.. Dlatego też przerwałam lekturę, co spowodowało, że recenzja pojawia się dopiero dziś, a nie, jak planowałam, w czwartek. Koniec końców powróciłam do lektury, bo nigdy nie zostawiam niedokończonych powieści, wyznając zasadę, że póki nie przeczytam ostatniego zdania, nie wypowiadam się na temat całości. I dobrze, że ponowiłam czytanie, bo okazało się, że po tych kilkudziesięciu stronach zaczęło się robić całkiem ciekawie.

"Na nic? Wybaczcie mój drogi, zwróciłem wolność parze słowików i miałem możność oglądania i doświadczania wszystkiego, co było tego wynikiem. W sytuacji, gdy myśl kieruje się w stronę nadziei, przemieniłem myśl w lot, jakbym był bez mała wszechmogącym Bogiem. Zdaje się wam to niczym?"

Leonardo da Vinci, który jest tu głównym bohaterem, przez swój geniusz, zdolności i liczne talenty powoduje zainteresowanie swoją osobą wielu wysoko postawionych władców. Książę Mediolanu pragnie aby da Vinci ukończył projekt konnego pomnika jego ojca oraz pomógł Mu jeszcze w czymś innym. Król Francji pragnie zapisków artysty ukrytych w jego notesie wierząc, że jest tam projekt machiny wojennej pozwalającej wygrać każdą wojnę. Pewien człowiek uważa, że Leonardo poznał pewną alchemiczną tajemnicę, która może dać wielkie bogactwo. Jakby mało było problemów, na dziedzińcu zamku zostaje znaleziony martwy mężczyzna, i nikt nie jest w stanie stwierdzić przyczyny zgonu. Jako że w tamtych czasach choćby myśl o tym, że zaraza mogła przyjść do miasta przerażała, władca posyła po Leonarda, aby ten, używając swojego intelektu dowiedział się jak i po co zginął nieszczęśnik. W tym samym czasie król Francji wysyła ludzi po pomoc finansową do księcia Mediolanu, przy okazji planując kradzież drogocennych zapisków Leonarda..

"Wszyscy artyści zastanawiają się, jak dana scena będzie jawić się oku, ale człowiek ma dwoje oczu. Może dlatego nie widzimy dobrze granic rzeczy. A może dlatego, że te granice nie istnieją."

Powieść jest napisana bardzo ładnym, często lekko filozoficznym - ale łatwym w odbiorze - językiem. Wiele razy napotykałam zdania, nad którymi musiałam się chwilę zatrzymać i głębiej je przemyśleć. I to nie tyle w kontekście samej powieści, a po prostu rzeczywistości jaka nas otacza. Oczywiście były to zdania głównie wypowiadane przez Leonarda da Vinci, nadając Mu aurę człowieka który faktycznie wie więcej niż inni. 

"Zwierzęta nie kłamią. Ludzie tak. To jest prawdziwa moc naszego słowa, to, co naprawdę odróżnia nas od zwierząt."

Autor bardzo dobrze oddał postać wielkiego artysty, pokazując jego wiedzę w wielu dziedzinach, intelekt i zdolności, a jednocześnie nadając mu filozoficzny, trochę oderwany od rzeczywistości sposób bycia, oraz sposób bycia który nie raz wpakowywał go w kłopoty, choćby przez mówienia o jedno zdanie za dużo. Jego pięknie opisane spostrzeżenia w różnych sytuacjach pozwalają na kontemplację różnych aspektów.

"Uważacie, że potęga człowieka zawiera się w języku, ponieważ pozwala on na mówienie o rzeczach, które nie istnieją."

Bardzo ciekawym zabiegiem autora było wprowadzenie "aktywnego narratora" czyli wstawienie komentarzy do różnych sytuacji, często humorystycznych i nadających całej powieści lekkości. Ponadto, komentarze są często w fajny sposób tłumaczeniem pewnych zachowań, które dla tamtych czasów było rzeczą normalną a w naszych mogą być trochę niezrozumiałe. 

"Każda trucizna zostawia ślad."

Chociaż książka okazała się całkiem przyjemna i momentami zabawna, to nie wzbudziła we mnie emocji jakich oczekiwałam, czy raczej jakich się spodziewałam. Spodziewałam się powieści podobnej klimatem do książek Dana Browna, a tutaj mamy do czynienia raczej z czymś w rodzaju Sherlocka Holmesa. Dobrze zbudowane tło, zagadka i rozwiązywanie jej za pomocą intelektu i niejednoznacznych poszlak. Jeżeli ktoś liczy na rozbudowaną akcję która wciąga i nie da się od niej oderwać, to raczej to nie te klimaty. Jednak osoby lubujące się w pięknym stylu pisania, dobrze ukazanym historycznym tle i zagadce detektywistycznej która będzie krok po kroku rozwiązywana to jest to coś dla nich.

Za możliwość zrecenzowania książki dziękuję wydawnictwu  Bukowy las.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz