środa, 6 lutego 2019

"Najlepszy powód, by żyć" - Augusta Docher - Recenzja

________________________________________________________________

Bardzo dobra, momentami chwytająca za serce powieść, opowiadająca o radzeniu sobie po traumatycznym przeżyciu, które pozostawiło blizny na ciele i psychice. Jest to powieść o zaufaniu, walce z samym sobą, walce z kompleksami i własnymi lękami. Choć napisana lekkim, czasem ironicznym językiem, porusza dość trudny temat. W końcu dla której kobiety poparzenia połowy powierzchni ciała nie byłby czymś tragicznym? Myślę, że ta książka może zainspirować do przemyśleń nad własnym życiem, a także do jego zmiany na lepsze...

W wyniku wypadku szesnastoletnia Dominika doznaje poważnych oparzeń - ponad 50% powierzchni ciała. Winą za jej cierpienie zostaje obarczony ojciec za co trafia do więzienia - choć dziewczyna wie, że nigdy by jej nie skrzywdził. Dzieczyna trafia do szpitala gdzie czeka ją długa rekonwalescencja. Nie dość, że na zawsze będzie oszpecona, to jeszcze zagraża jej amputacja nogi.. Jakby tego było mało, chłopak dziewczyny odsuwa się od niej, przyjaciele znikają, a media robią z wypadku sensację. Dominika, samotna w swym cierpieniu powoli zaczyna się poddawać. Na szczęście na swojej drodze najpierw spotyka lekarza, który robi wszystko aby jej pomóc, a potem Marcela - czarną owcę szanowanej rodziny. Dominika, pełna kompleksów nie wierzy, że ktoś mógłby ją pokochać, sama zresztą czuje się jak wydrążone z uczuć drzewo. Marcel, mimo początkowego luźnego, a nawet złośliwego podejścia do dziewczyny, powoli zaczyna widzieć w niej więcej niż tylko zimną, zdystansowną i wypraną z emocji osobę. Jednak chłopak ma też swoje tajemnice.. Czy uda mu się pomóc Dominice uwierzyć, że i ją może ktoś pokochać? A może to Ona pomoże jemu zrozumieć, co jest ważne?

"- Nie sposób skąpić kolejnych szans, gdy kogoś kochasz. I choć rozsądek podpowiada, że to głupie, że będziesz cierpieć, że znów spotka cie rozczarowanie, póki kogoś kochasz, twoje serce nie potrafi skapitulować - wyznaje łagodnie"

Powieść jest skonstruowana w ciekawy sposób, który mi jednak nie przypadł do gustu. Rozdziały "Przedtem" i "Teraz" są pisane naprzemiennie, więc co chwilę przeskakujemy z chwili obecnej do przeszłości, dzięki czemu powoli poznajemy historię Dominiki od momentu pożaru do okresu teraźniejszego, czyli 2 lata po tragedii. Ja osobiście wolę zapis liniowy - lepiej by mi się czytało gdybym najpierw miała rozdziały opowiadające o przeszłości, a potem już cały czas teraźniejszość. Mamy tu też dwie narracje pierwszoosobowe - najpierw z perspektywy Dominiki, a potem z perspektywy Marcela. Ta druga wydawała mi się trochę zbędna, aczkolwiek pozwoliła bardziej wczuć się w historię od strony chłopaka oraz bardziej zrozumieć jego uczucia.

" - Posłuchaj, wiem, że się boisz, ale to nie ma sensu. Nie możesz bać się na zapas. Mam przysiąc, że się nie wystraszę i nie poczuję obrzydzenia na widok twojego ciała? To po prostu twoje ciało, a ja..."

Historia wciąga od pierwszych stron - poruszana tematyka powoduje, że postacie wydają się bardzo realne, a ich problemy rzeczywiste. Zalecam rozpocząć czytanie z zapasem około 3h - Jak już zaczniecie to nie oderwiecie się do momentu przeczytania ostatniej strony, a nawet wtedy będziecie się gapić na ostatnie zdanienie nie wierząc, że to już koniec.

"Ludzie niepotrzebnie boją się śmierci. Jeśli Bóg istnieje, pójdziemy do nieba, chyba, że byliśmy naprawdę wstrętni i źli, wtedy do piekła, ale przecież jest czyściec! A jeśli Bóg nie istnieje, to jeszcze lepiej. Po prostu nas nie ma, a jak nas nie ma, to nie wiemy, że kiedyś byliśmy."

Podczas czytania złapałam się na rozmyślaniu o tym, co ja bym zrobiła na miejscu Dominiki, która, mimo kompleksów i zawziętości wydała mi się bardzo mądrą, wrażliwą i odważną dziewczyną którą od razu polubiłam. Mimo przeciwnościom losu stara się żyć jak normalna nastolatka, nie tylko ze wzglęu na siebie, ale i ze względu na ukochanego ojca. Polubiłam też Marcela, choć przyznam się, że miałam nadzieję że to jego brat będzie miał więcej do powiedzenia w tej historii - no cóż, jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma :) Powieść porusza, dostarcza wielu emocji - od wzruszenia, przez śmiech do złości, a nawet łez. Zmusza do myślenia, a kto wie, może nawet pomoże komuś wybaczyć, albo sprawi, że ktoś da kolejną szansę drugiej osobie.
Jak zwykle w przypadku powieści Augusty Docher, kończąc powieść mam ochotę ją udusić, bo na tyle przywiązałam się do bohaterów, że chciałabym wiedzieć co będzie dalej.. A tu się raczej na to nie zanosi ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz