czwartek, 7 lutego 2019

W legendach czasem jest ziarnko prawdy - "Klątwa dziewiątych urodzin" - Marcin Szczygielski - Recenzja

________________________________________________________________

Właśnie skończyłam czytać 3 część cyklu z Mają. Teraz z niecierpliwością czekam na część 4. Część trzecia okazała się lepsza od drugiej ("Tuczarnia motyli" - Recenzja TU) i tak samo smakowita jak część pierwsza ("Czarownica piętro niżej" - Recenzja TU). Czytając ją, zrozumiałam co mi przeszkadzało w części drugiej - oprócz milionów imion motylołaków, których nie dało się zapamiętać - brakowało mi kota i wiewiórki! Ta para dodaje "smaku" całej historii. Wartka akcja, porządna dawka humoru i ładnie wpleciony obraz miłości, przyjaźni i zaufania, wręcz każe czytelnikowi siąść i czytać, aż do ostatniej literki.


"- Ja ciebie i tak nigdy nie zapomnę! Wpadłaś mi w oko...
- Proszę w takim razie iść i natychmiast oko przepłukać! - poleciła Monterowa z oburzeniem i podejrzliwie przyjrzała się skarbnikowi."

Maja kilka dni przed 9 urodzinami dowiaduje się że ciąży na niej klątwa. Jeżeli nie znajdzie praprapra...prababci Niny zanim skończy 9 lat, to zapomni o magii, o tym co się do tej pory wydarzyło u ciabci. Nie będzie już mogła rozmawiać z kotem i wiewiórką, a jej życie stanie się życiem zwyczajnej dziewczynki. Aby temu zapobiec, Maja, razem z ciabcią, Lili, kotem i wiewiórką, wyruszają na poszukiwanie 7 cegły w czwartym rzędzie od kolumny - cegły na której Nina zostawiła wiadomość. Niestety cegła została przeniesiona po wojnie ze Szczecina do Warszawy i nikt nie wie gdzie jej szukać. No, prawie nikt - okazuje się, że informacje na ten temat mogą mieć postacie z najstarszych miejskich legend. Czy Wars i Sawa, Syrenka i Złota Kaczka - nie do końca tacy jak ich opisują legendy - będą chcieli pomóc Mai? Dziewczynka będzie miała też inny kłopot - jak wytłumaczyć rodzicom, że ma teraz ważniejsze rzeczy niż huragan atakujący miasto od kilku dni czy lekcje - nawet takie przez internet? Oj, chyba przydadzą się czary...

"Fakt, że mama w ogóle miała kiedykolwiek dziewiąte urodziny, sam w sobie był szokujący! Oczywiście, z jednej strony Maja zdawała sobie sprawę, że jej mama kiedyś była dzieckiem. To niemożliwe, żeby urodziła się taka jak jest teraz - z tym nie dało się dyskutować."

Chyba będę się powtarzać przy każdej część tej serii - książki Marcina Szczygielskiego są cudowne - pochłaniają całkowicie. Czasami są troszkę straszne (ale tylko odrobinkę ;)), pełne akcji, magii i śmiechu. Wyobraźnia autora nie przestaje mnie zadziwiać - chociażby sepleniąca Warszawska Syrenka zajadająca kluski śląskie ze słoika - padłam ze śmiechu jak to przeczytałam ;) Historia jest lekka, a do tego napisana tak, że po prostu chce się w to wszystko wierzyć. Czytanie tego cyklu to świetna zabawa dla młodego czytelnika, ale i dorośli będą mieli z tego sporo radości. Do tego wszystkiego w książce są pokazane wartości, jakie dziecko powinno wynieść z domu - chociażby niechęć do kłamania. Zaczynam się powoli zżywać z bohaterami, więc mam nadzieję, że doczekamy się jeszcze kilku części!


Standardowo muszę pochwalić okładkę - twarda, porządna i przykuwająca oko, oraz rysunki po każdym rozdziale - jak zwykle jest to minikomiks z podsumowaniem rozdziału.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz